Tematyka monet
Czesław Miłosz
Poeta, prozaik, eseista, tłumacz, autor kilkudziesięciu książek,
tłumaczony na wiele języków. Laureat Nagrody Nobla w roku 1980
i innych prestiżowych nagród literackich, doktor honoris causa
uniwersytetów w USA i w Polsce, honorowy obywatel Litwy
i miasta Krakowa. Urodził się 30 czerwca 1911 roku w Szetejniach
na Litwie, debiutował jako poeta w Wilnie, mieście swojej szkolnej
i uniwersyteckiej młodości, które opuścił w roku 1937, wyjeżdżając
do Warszawy. W Warszawie spędził niemiecką okupację. Po wojnie
pracował na placówkach dyplomatycznych PRL − w USA i we
Francji do lutego 1951, kiedy zwrócił się w Paryżu o azyl polityczny.
Od roku 1960, po wyjeździe z Francji, przez dwadzieścia lat
wykładał na kalifornijskim uniwersytecie w Berkeley jako profesor
języków i literatur słowiańskich. Do 1989 roku publikował głównie
w emigracyjnym Instytucie Literackim paryskiej „Kultury”,
a w Polsce poza cenzurą. Od roku 1993 mieszkał w Berkeley
i w Krakowie. Zmarł 14 sierpnia 2004 roku w Krakowie i został
pochowany w Krypcie Zasłużonych w klasztorze oo. Paulinów na
Skałce, obok Stanisława Wyspiańskiego, Jacka Malczewskiego,
Karola Szymanowskiego i innych twórców z panteonu polskiej
kultury.
Współcześni mu poeci, tacy jak Josif Brodski oraz Seamus
Heaney, twórczość Miłosza uznają za jedno z najbardziej znaczących
zjawisk poetyckich minionego stulecia. Miłosz jako poeta i jako
tłumacz, zadomowiony w tradycji poezji − od dwudziestowiecznych
poetów amerykańskich po Biblię, przekracza formy gatunkowe,
sięga po różne rejestry mowy. Młody Miłosz zaczyna od pełnych
niejasnych metafor wierszy wizyjno-symbolicznych, w których to,
co sielankowe, sąsiaduje z tym, co apokaliptyczne, by jako stary
mistrz skończyć na zapisanych niemal nagą prozą medytacjach
filozoficznych i religijnych. Oprócz wierszy-piosenek mamy wiersze
okolicznościowe i wiersze elegijne, traktaty teologiczne – jak
napisany w okupowanej przez Niemców Warszawie cykl Świat,
poema naiwne (1943) czy Sześć wykładów wierszem z tomu Kroniki
(1987), przewrotne pastisze, jak późny wiersz Na cześć księdza
Baki z tomu Wiersze ostatnie (2006). Zwraca uwagę rozpiętość
wizji przestrzennej w poezji Miłoszowskiej, podobnie jak wielość
wizerunków poety i pełnionych ról literackich. Mamy krajobrazy
Litwy i mazowieckiej równiny, Warszawę z gettem, doliny alpejskie,
bretońskie wybrzeża, ulice współczesnych metropolii, skaliste
pustynie i ogrody Kalifornii. Mamy Miłosza najczystszego liryka
i Miłosza obywatela i moralistę, piszącego o „pamięci ran” swego
wieku. Katastrofistę, „ekstatycznego pesymistę” i poetę piszącego
hymny pochwalne na cześć urody ziemi, ironicznego racjonalistę
i metafizyka, „sekretnego zjadacza trucizn manichejskich”. Czas
biografii w jego poezji to czas tyle historyczny, ile mityczny: jest
człowiekiem XX wieku i współczesnym Orfeusza, kalwińskiego
szlachcica, młodego Mickiewicza, świecą mu gwiazdy, które
niegdyś świeciły nad jaworem Laury i Filona, prowadzą go głosy
umarłych, doborem obrazów rządzi „wyobraźnia tysiącletnia”.
Jako powieściopisarzowi rozgłos przyniosła mu powieść
Zdobycie władzy (1953), o początkach władzy komunistycznej
w Polsce, ale arcydziełem jest w dużym stopniu autobiograficzna
Dolina Issy (1955), rzekoma baśń z dzieciństwa, będąca
„zamaskowanym traktatem teologicznym” – jak lubił o niej
mówić Miłosz. Osobiste wątki powracają w twórczości
eseistycznej zarówno w Zniewolonym umyśle, książce należącej
do klasyki literatury traktującej o pokusie totalitarnego
myślenia, jak i w Rodzinnej Europie (1959), eseju o przygodach
kogoś z innej, „gorszej” Europy, czy w intelektualnej autobiografii
Ziemia Ulro (1977). Te i następne książki, jak choćby Świadectwo
poezji (1983), Szukanie ojczyzny (1992) czy Życie na wyspach
(1997), wprowadzają w tajniki indywidualnego i zbiorowego
losu, w samo sedno spraw, które dotyczą dziś życia i literatury.
Miłosz często występował przeciwko literaturze, jak pisał,
„nazbyt literackiej”. Utrzymywał, że jedynym prawdziwym
celem literatury (i powodem pisania) jest to, by czytelnik albo
mógł bardziej cieszyć się życiem, albo łatwiej mógł znosić jego
nieszczęścia.
Marek Zaleski