Tematyka monet
Konstanty Ildefons Gałczyński
„... poezja to jest złoty szerszeń, co kąsa, więc się pisze wiersze cóż, człowiek pisze tak, jak może ..."
Ten fragment jednego z Przekrojowych wierszy uznać można za motto całej niezwykłej twórczości Konstantego Ildefonsa Gałczyńskiego.
Żył krótko, zaledwie 48 lat, ale za to niezwykle pracowicie i twórczo; pozostawił po sobie setki zaczarowanych wierszy, wiele poematów, słuchowisk radiowych, powieści, niezapomnianych scenek z Najmniejszego Teatru Świata i felietonów spod znaku fiołka. Wiele wersów, powiedzeń wziętych z tej twórczości weszło na trwałe do języka; jego wiersze posłużyły za teksty setek piosenek śpiewanych od 50 lat przez najbardziej znanych wokalistów, ostatnio nawet dla raperów. W wielu wypadkach owe wersy i powiedzenia żyją wśród nas anonimowo. Czy może istnieć bardziej przekonujący dowód ciągłej młodości tej poezji, jej trwania, jej ponadczasowej aktualności - choć w tym roku obchodzimy stulecie jego urodzin? Został klasykiem, ale jednocześnie dla kolejnego pokolenia Polaków nie przestaje być twórcą na wskroś współczesnym.
Konstanty Ildefons Gałczyński (23 I 1905 r. - 6 XII 1953 r.) urodził się w Warszawie i z tym miastem wiązały się wszystkie ważne wydarzenia jego życia; tutaj ukończył gimnazjum i rozpoczął studia na Uniwersytecie (anglistyka i filologia klasyczna); tutaj w roku 1923 wierszem Szturm debiutował w dodatku literackim do pisma „Rzeczpospolita". O swoim rzeczywistym debiucie nie omieszkał w typowy dla siebie sposób poinformować w napisanym pod koniec życia Krótkim życiorysie: „Mój pierwszy wiersz - Sonet do miłości - powstał w toku 1916 z tworzywa uczuć miłosnych. Nauczycielka botaniki miała na imię Kazimiera".WWarszawie związał się z „Kwadrygą" - drugą co do znaczenia grupą literacką w międzywojniu. W roku 1926 rozpoczął współpracę z popularnym wówczas satyrycznym tygodnikiem „Cyrulik Warszawski"; na jego łamach opublikował wiele ważnych i dziś wierszy. Współpraca ta trwała osiem lat.
W stolicy miał miejsce debiut książkowy Gałczyńskiego -fantastyczno-groteskowa opowieść Porfirion Osiełek czyli Klub Świętokradców. Tu w maju 1929 roku poznał pannę Natalię Awałow, z którą w czerwcu następnego roku, w cerkwi na Pradze, wziął ślub. Do Natalii adresowane będą wszystkie najpiękniejsze liryki miłosne K.I. Gałczyńskiego, od tak znanych wierszy jak Portret panny Noel czy Serwus, madonna po Pieśni, stanowiące rodzaj testamentu poetyckiego autora.
Odnotujmy jeszcze pierwszy wieczór autorski młodego poety w stołecznym Klubie Artystycznym wiosną 1929 roku, pierwszą pracę zarobkową w Polskim Towarzystwie Emigracyjnym (upamiętnioną m. in. w Romancy o trzech siostrach emigrantkach), a następnie w warszawskim Komisariacie Rządu na stanowisku. cenzora. Tutaj udało mu się popracować zaledwie trzy tygodnie!
Lata 1931-1933 to pobyt w Berlinie, gdzie Gałczyński pracuje jako referent kulturalny polskiego konsulatu. Mało pisze, dużo podróżuje. W styczniu 1933 powstaje poemat Bal u Salomona (do dziś przez niektórych znawców literatury oceniany jako dzieło niezwykłe); w dwa miesiące później poeta samowolnie wraca do Warszawy. Praca w Berlinie była ostatnim urzędniczym zajęciem K.I. Gałczyńskiego. Postanawia odtąd żyć wyłącznie z pracy twórczej. I choć do końca życia nie będą go opuszczały kłopoty finansowe, postanowienia nie zmieni.
W latach 1934-1936 Gałczyńscy mieszkają w Wilnie; poeta nawiązuje ścisłą współpracę z wileńskim radiem, drukuje w miejscowej prasie, a także w czasopismach ukazujących się w kraju. Z bardziej znanych utworów tego okresu należy wymienić poemat Ludowa zabawa, wiersze - Inge Bartach, List znad rzeki Limpopo, Modlitwa do Anioła Stróża, Kryzys w branży szarlatanów. Pięć donosów. Gałczyńscy zaprzyjaźniają się z Hanką Ordonówną i jej mężem, Michałem Tyszkiewiczem. Dla aktorki i pieśniarki poeta pisze wiersze, całe rewie.
Powrót do Warszawy to okres bliskiej współpracy przede wszystkim z dwoma tygodnikami - „ProstozmostW i „Szpilkami". Drukuje w nich swoje najbardziej znane utwory - Skumbrie w tomacie. Opis domu poety. Ulicę szarlatanów, poemat Noctes Aninenses i dziesiątki liryków, satyr i groteski. W roku 1937 ukazuje się pierwszy tak obszerny tom wierszy K.I. Gałczyńskiego - Utwory poetyckie jako V tom Biblioteki „Prosto z mostu". Za ten zbiór poetę uhonorowano w następnym roku nagrodą tygodnika. Warto dodać, że jest to jedyna nagroda za twórczość, jaką wyróżniono K.I. Gałczyńskiego w jego krótkim życiu.
23 sierpnia 1939 r. K.I. Gałczyński otrzymuje kartę mobilizacyjną do jednostki Korpusu Ochrony Pogranicza, znajdującego się na dawnych wschodnich terenach Polski. 17 września dostaje się do sowieckiej niewoli i trafia do organizującego się obozu w Kozielsku. Stamtąd przez kolegę wysyła do żony (podobnie jak kilkanaście dni wcześniej Pieśń o żołnierzach z Westerplatte) wiersz Sen żołnierza. Pod koniec października, wraz z ostatnią grupą polskich żołnierzy zostaje wymieniony na radzieckich obywateli pozostałych po stronie niemieckiej. Tak trafia do stalagu Altengrabow pod Magdeburgiem. Jest robotnikiem
fizycznym, tłumaczem, sanitariuszem, rzadko bywa poetą. W latach niewoli (1939-1945) K.I. Gałczyński napisał jedynie sześć wierszy - m. in. tak znane jak Srebrna akacja. Dzika róża. Pieśń o fladze. Wszystkie były drukowane w polskiej prasie podziemnej.
Do kraju K.I. Gałczyński wraca w marcu 1946 roku i natychmiast podejmuje współpracę z krakowskim tygodnikiem „Przekrój". Tu ukazują się jego najbardziej znane utwory: Zaczarowana dorożka. Kolczyki Izoldy, pozornie absurdalna Zielona Gęś, Listy z fiołkiem. Poeta pisze i drukuje bardzo dużo, m. in. w „Tygodniku Powszechnym", „Odrodzeniu", „Szpilkach", jakby chciał nadrobić sześcioletnie milczenie. Współtworzy kabaret „Przekroju" - „Siedem Kotów". Spotyka się z czytelnikami na licznych wieczorach autorskich w całej Polsce. Przeżywa czas wielkiej popularności. Czytelnicza Polska zgnębiona socrealizmem, nadsztygarami i normami wydobycia rozchwytuje egzemplarze „Przekroju" i wydawane w skromnych nakładach tomiki Gałczyńskiego.
Czerwcowy zjazd pisarzy w roku 1950 ogłasza: za „burżuazyjne smaczki, formalizm, nienadążanie z duchem epoki, drobno-mieszczańskie ciągoty" w całej twórczości Konstantego Ildefonsa obowiązuje zakaz druku. Znikają liryki, Zielona Gęś, fiołkowe listy. Jedynym lekarstwem na ciężką depresję, chorobę, załamanie stają się Mazury: Warszawa jest daleko, a on ma jeszcze wiele do powiedzenia. W ciągu pięciu mazurskich pobytów w Praniu powstają poematy Kronika olsztyńska, Niobe, Wit Stwosz, Spotkanie z matką, Pieśni, cykl wierszy satyrycznych Ezop świeżo malowany, sporo pięknych liryków i celnych utworów groteskowych.
6 grudnia 1953 r. przychodzi śmiertelny trzeci zawał. Miał zaledwie 48 lat. Stał u progu nowych poetyckich odkryć, których możliwości pokazał w Pieśniach. Został pochowany na Cmentarzu Wojskowym na Powązkach.
Moja poezja to są proste dziwy - napisał Konstanty Ildefons przed laty. Może dlatego wracamy dziś do owych dziwów, świata zaczarowanych dorożek, do owych magicznych obrazów, otwierających nam jego siódme niebo, do wciąż żywej i jednako wzruszającej poezji Czarodzieja Konstantego.
Kira Gałczyńska